Spotkanie po latach, wspomnienia, przypominanie sobie konkretnych faktów, wydarzeń, a na koniec kłótnia, kto co powiedział, co zrobił – po pewnym czasie fakty funkcjonują w naszej pamięci, ale szczegóły, delikatnie sprawę ujmując, (nie zwalając winy na sklerozę, bo nikt tego nie chce, nie jesteśmy przed Sejmową Komisją Śledczą PiS badającej aferę reprywatyzacyjną lub ds. wyłudzeń VAT), troszkę się zacierają, stają się mniej wyraziste. Ale i tak po 2-3 piwach (nie wymieniając jego marki) tak wszystko się „zatarło”, że zapomnieliśmy zapłacić i… Ale to inna historia. A może płaciliśmy przy barze? A może to nie było piwo?? Co i gdzie więc piliśmy?? Matko!!!
Zbyszek zwrócił się do mnie z poradą, ale po 3 piwach ich skuteczność może być wątpliwa, równie dobrze może celnie zdiagnozować naszą popie….ną rzeczywistość i postawić konkretne rozwiązanie trudnej sytuacji. A może to było po 2-im?? Tak czy inaczej stwierdziliśmy, że rzeczywistość nasza jest obecnie jak piwo nieklarowane, mętne i zazwyczaj o smaku słomkowym. Czasami nie da się tego przełknąć, nie mówiąc już o tym, … co z nas wyjdzie.
Ale co ja cały czas o tym piwie? Nie pracuje przecież ani w browarze, ani w barze, nawet piwo coraz rzadziej piję. A może Zbyszek? Zaraz… Gdzie on pracuje???
No i doszliśmy do sedna sprawy – kłopoty w pracy. Skąd my to znamy? Wszyscy kiedyś mieliśmy, mamy, a jak nie mieliśmy i nie mamy, na pewno mieć będziemy – takie życie. A może chodziło o kłopoty rodzinne? No kurczę, o co mu wtedy chodziło?? A ja mu takie rady dałem!!
Ale od początku.
Po słowach, które dobrze pamiętam, „co posiejesz, tak zbierzesz” może jest rolnikiem, ale zaraz potem dodał „jaka płaca, taka praca”, może policjantem, ale on dalej brnął w przysłowia, bo z niego taki człowiek jest i już. Taki model. Ten sam rocznik co ja, nie ma się co dziwić. Na bank nie jest nauczycielem, bo nie mówił nic o misji i wizji, o pracy u podstaw, wolontariacie i pracy za prawie darmo, bo przy pracy nauczyciela, jak nie ma się coś dodatkowego, na boku – no to kolejne przysłowie – „przy jednej dziurze to i kot zdechnie”. Nie mówił też nic o gwiazdach, lotach międzyplanetarnych, podbojach kosmosu – w NASA też nie pracuje. Niepokojące jest, nie wspominał nic o Klerze, filmie Pasikowskiego, koloratki nie miał, ale może ksiądz w cywilu? Ale bym wyczuł, mówił by do mnie „synu”, to bym wiedział, i mówił do niego „ojcze” albo braciszku ;-).
Nie!!! Jest korporacyjnym „szczurem” jak to określił i jest coraz gorzej. Nie dość, że nie ma kto robić, to braki w personelu muszą ciągnąć właśnie te „szczury”, nie wszystko nasi sąsiedzi ze wschodu mogą za nas załatwić. Czas pracy ten sam, obowiązków więcej, roboty więcej, nie zawsze kasy za tę robotę więcej, ale nie zawsze o kasę powinno chodzić. Świat może i kręci się wokół kasy, ale bez przesady. Jak człowiek po pracy jest wyje…. powiedzmy delikatnie zmęczony, zależy co przez ostatnie 8 godzin robił, może tylko jedną prezentację na podsumowanie roku, nie ma siły ani ochoty z tej kasy korzystać. A jeszcze jak szefostwo ciśnie na efektywność i produktywność, nie mówiąc o kreatywności (nie ma nic wspólnego z kreatyną), to zaczyna częściej kontrolować i się zaczyna – korporacyjna karuzela. No ale tak – jaka korporacja, taka karuzela, taki cyrk.
Żalił się, że szefostwo ciśnie, zastrasza, usłyszał coś o tym, że płacą za niego ZUS, z którego za 20 lat, jak dobrze pójdzie, dostanie emeryturę, ale raczej przy takiej pracy, to się renta zaraz powinna należeć. Coś cisnęli o dbaniu o dobro firmy, o jego prestiż, o coraz większe poświęcanie siebie dla firmy, ale nie wspomnieli nic, a może zapomnieli, o dbaniu o pracownika, dodajmy, od dłuższego czasu.
Zwiększanie norm, wydłużanie czasu pracy, realizacja coraz bardziej ambitniejszych planów, bo rozwijać się trzeba, w końcu mamy w Polsce okres nieprzestającej prosperity w biznesie, a wszystko zaczęło się od Tuska. To znowu jego wina, wina Tuska.
Tylko dlaczego, jak jest taki wzrost gospodarczy, nie przekłada się to na nasze płace i czas wolny 1:1, tylko słyszymy o tym, a nie dane jest nam tego odczuć??
Łatwo się doradza innym, nie będziemy bowiem sami odczuwać ewentualnych zmian, poza tym, kto lubi zmiany?? Jak zmiany to ewolucyjne czy rewolucyjne, wziąć wszystko zostawić i zaczynać od nowa?? Nie mamy 35 lat, na takie zmiany to chyba za późno, nie przesadza się takich drzew, jedynie koronę można przyciąć, aby pasowała do otoczenia, nie zasłaniała innych?? No nie wiem.
Doradziłem mu, aby… Zobaczymy, co z tego wyjdzie, może za jakiś czas dowiemy się, co zmienił, a co go pokonało. „Szczury” to silne zwierzęta, a jak środowisko trudne, stają się twardsze??
Pomagać?? Czasami wystarczy wysłuchać
Powodzenia Zbychu